Przygotowane na zimę

 

Papryka marynowana

 

 

Zalewa (uniwersalna):

5 szklanek wody

1 szklanka octu 10%

2 kopiaste łyżki soli

1,5 szklanki cukru

Do słoików wkładam oczyszczoną i pokrojoną paprykę surową. Gotuję zalewę i wlewam do słoików. Do każdego słoika daję ząbek czosnku, listek laurowy, po kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego, i troszkę nasion gorczycy. Słoki zakręcam i pasteryzuję około 15 minut od zagotowania wody.

 

Czerwona kapusta na zimę

1 główka czerwonej kapusty (około 1,5 kg)

2 duże cebule

2 duże jabłka

1,5 l wody

3/4 szklanki wody

15 dag cukru

1,5 łyżki soli

Poszatkowaną kapustę włożyć do dużego garnka, dodać wszystkie pozostałe składniki i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować około 15 minut. Kapustę włożyć do słoików razem z zalewą. Pasteryzować 15 minut. 

Przetworów czas

Sezon ogórkowy trwa, ogórki zakiszone, mizeria w słoikach, a także zrobiłam keczup z cukinii.

Keczup z cukinii

1,5 kg cukinii

0,5 kg cebuli

0,5 kg marchewki

1 łyżka soli

0,5 kg cukru

1 łyżeczka papryki słodkiej

1 łyżeczka papryki ostrej

2 koncentraty pomidorowe

łyżka ziół prowansalskich

4 ząbki czosnku

3/4 szklanki octu

kilka liści bazylii

1 łyżeczka pieprzu

Cukinie obrać, wydrążyć gniazda nasienne, pokroić w kostkę lub zetrzeć na jarzynowej tarce, dodać cebulę pokrojoną w piórka, utartą marchew i nasolić. Zostawić na 6 godzin. potem dodać cukier i gotować 30 minut. Następnie dodać ocet, pieprz, paprykę, koncentrat pomidorowy, czosnek i zioła. Nadal gotować około 15 minut, lub dłużej jeśli chcemy żeby keczup był gęściejszy. Zostawić do ostygnięcia. Całość zmiksować blenderem, włożyć do słoiczków. Pasteryzować 15 minut.

Czy suszycie pomidory?

Znowu naczytałam się na różnych blogach o suszeniu pomidorów, i jak to zwykle bywa też ususzyłam. Korzystałam z tego przepisu i rad http://mojetworyprzetwory.blogspot.com/2013/09/jak-zrobic-suszone-pomidory-suszone.html Jednak ja jestem wygodna i do suszenia użyłam suszarki do grzybów i ziół.

Przepis podaję wg. oryginału.

Domowe suszone pomidory

 

Składniki:

  • pomidory, najlepiej odmiany o małej zawartości wody – użyłam lima
  • świeżo zmielona sól
  • ocet winny
  • oregano, bazylia, tymianek – suszone
  • świeży tymianek, świeże oregano
  • oliwa extra virgin
Przygotowanie:
  • pomidory umyć, przekroić na pół, wydrążyć miąższ i układać na tackach do suszenia bądź na blasze piekarnika wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia (ja na tackach suszarki)
  • tuż przed rozpoczęciem procesu suszenia posolić
  • suszyć w piekarniku w temperaturze około 90-100 stopni przez 4-5 godzin przy uchylonych drzwiczkach, w suszarce, około 5-6 godzin – trzeba kontrolować stopień wysuszenia i wyciągać już podsuszone pomidory, suszyłam je do momentu, kiedy brzegi skórki były pomarszczone a środek sprężysty ale dość sztywny
  • umieszczam wszystkie wysuszone pomidory w dużej misce, posypuję ziołami i na około 50 wysuszonych pomidorów dodaję 3 łyżki octu winnego, mieszam
  • w garnku zagrzewam oliwę, NIE GOTUJĘ!!! 
  • wymieszane w ziołach i occie pomidory umieszczam w słoiku, można dodać jeszcze świeże zioła dla wzmocnienia aromatu, można zrobić bez ziół, jak chcecie mieć czyste pomidory
  • zalewam ciepłą, podgrzaną oliwą – NIE MOŻE BYĆ ZA GORĄCA, BO POMIDORY SIĘ USMAŻĄ!!! (wiem, bo kilka usmażyłam, zjedzone od razu jako chipsy 😉
  • od razu zamknąć, zakręcić słoik – odstawić w ciemne miejsce, do zjedzenia idealne p0 minimum 2-3 tygodniach



Dzień aronii

Dziś u mnie był dzień aronii. Tak, aronia obrodziła doskonale i żal, żeby się zmarnowała. Powstały więc soki aroniowe, dżem jabłkowo-aroniowy i aroniówka (nalewka). Pracy miałam dużo.

Sok z aronii

2  kg aronii

1,5 kg cukru

3 litry wody

sok z cytryny lub kwasek cytrynowy

Przebrane, umyte owoce aronii dać do garnka zalać wodą i gotować około 30 minut od zawrzenia. Odstawić na kilka godzin, po czym aronię odcedzić, a sok zagotować z cukrem. Dodać sok z cytryny. Wlewać do wyparzonych słoików, zakręcać wyparzonym zakrętkami, odwrócić do góry dnem i zostawić do wystudzenia.

 

Jabłka też w tym roku u mnie obrodziły, i też szkoda, żeby się zmarnowały, więc zrobiłam taki dżem.

Dżem jabłkowo-aroniowy

Rozprażyłam jabłka i dodałam do nich owoce aronii, które zostały jako odpad z produkcji soku. Razem jeszcze pogotowałam, dodałam cukru do smaku i kwasku cytrynowego. Włożyłam do słoików, i pasteryzowałam. Kiedy wystygły dżem był gęsty. Aronia ma dużo pektyny.

Taki dżem może być podawany do mięsa i serów, zamiast borówek czy żurawiny.

Dziś  nie robiłam aronii do mięsa, ale pewnie jeszcze zrobię za kilka dni. Przepis podawałam już kiedyś na blogu, może komuś się przyda http://kuchniaipasja.blox.pl/2010/01/Noworoczny-pasztet.html

Aroniówka

Składniki:

  • 1 kg aronii
  • 200 liści wiśni
  • 1 kg cukru
  • 1,5 litra wody
  • 20 g kwasku cytrynowego
  • pół litra spirytusu

Sposób przyrządzenia

Na dno garnka ułożyć liście wiśni, na wierzch owoce aronii. Zalać 1,5 litra wody. Gotować na małym ogniu, pod przykryciem 20 min do 30. Odstawić na kilka godzin. Przecedzić, dodać 1 kg cukru i zagotować. Dodać kwasek cytrynowy, wystudzić. Do zimnego syropu wlać 1/2 litra spirytusu. No i nalewka gotowa, ale jednak lepiej smakuje jak troszkę sobie poleżakuje.



Ogórki małosolne

Ogórki małosolne

 

SKŁADNIKI:

    2 kg ogórków gruntowych
    ok. 2 l wody
    2 łyżki soli  kamiennej nieoczyszczonej
    4 całe gałązki kopru wraz z „baldachimami”
    duża główka czosnku
    3 liście chrzanu
    1 korzeń chrzanu obrany i pokrojony na mniejsze kawałki
    1 łyżeczka gorczycy

WYKONANIE

Kiedyś robiłam w glinianym garnku. Potrzebny był też talerz, który zakryje garnek i coś ciężkiego np. słoik z wodą. Teraz kiszę w dużym słoju.  Ogórki najlepiej jeśli pochodzą ze sprawdzonego źródła, np. z własnego ogrodu. Moczę je około godziny w zimnej wodzie.

Na dnie słoja należy ułożyć liście i korzeń chrzanu, koper, nasiona gorczycy i czosnek. Na tę warstwę ułożyć ogórki.
W garnku należy zagotować wodę z solą i jeszcze gorącą zalać ogórki. (Zawsze zalewam ogórki gorącą zalewą nawet te, które kiszę w słoikach na zimę.) Nakryć je pozostałym liściem chrzanu,  zamknąć słój ( nie szczelnie) i czekać, czekać, czekać…aż intensywny zielony kolor zniknie…

Najbardziej smakują mi takie trzy, czterodniowe, kiedy jeszcze czuć w nich delikatny smak świeżych ogórków.

Miodek majowy

Odpowiednia pora by zrobić sobie miodek majowy z mniszka czyli z mleczu.

Zacząć trzeba oczywiście od wyjścia na łąkę daleko od dróg i uzbierania kwiatów. Ja od kilku lat robię z tego przepisu.

„Miodek” z mniszka lekarskiego

500 kwiatków mniszka lekarskiego

1 cytryna

1 kg cukru

1 litr wody

dzień pierwszy:

Idziemy na łąkę i zbieramy kwiaty. Następnie rozkładamy na białym papierze. W ten sposób pozbędziemy się „lokatorów”. Cytrynę pokroić w plastry.

Kwiatki i cytrynę zalać 1 litrem wody i gotować około 30 minut . Odstawić na 24 godziny

dzień drugi:

Ugotowane kwiatki przecedzić przez sitko lub wycisnąć w dłoniach. Całość przelewamy przez gazę (uzyskamy większą klarowność). Wlewamy do garnka, wsypujemy cukier i gotujemy około 1,5 godziny. Co jakiś czas mieszamy. Odstawiamy na kolejne 24 godziny.

dzień trzeci:

Zagotowujemy „miodek” i wlewamy do wcześniej przygotowanych słoiczków. Zakręcamy, odwracamy do góry dnem. Gotowe.

Przepis z tej strony http://zpierwszegotloczenia.pl/przepis/miodek-z-mniszka-lekarskiego

Miodek majowy to zamiennik miodu pszczelego otrzymywany z kwiatów mniszka lekarskiego.
 
Znany w kuchni śląskiej, jako produkt zastępujący naturalny miód i środek leczniczy. Medycyna ludowa przypisywała mu właściwości wzmacniające i oczyszczające organizm, szczególnie przy schorzeniach wątroby.
 
Otrzymywany jest z nieopłukanych kwiatów.. Smak miodku majowego zbliżony jest do smaku miodu pszczelego. Występująca często krystalizacja, podobnie jak w miodzie naturalnym, nie dyskwalifikuje wyrobu.
 
Miodek majowy ze względu na technikę przygotowania zawiera duże ilości nektaru i pyłków kwiatowych, prawdopodobnie z tym są związane przypisywane mu właściwości lecznicze.
źródło: Wikipedia

Ogórki za zupę

Trwa sezon na przetwory. Może komuś przyda się przepis na kiszone ogórki na zupę. Ja robię je tak:

Ogórki (mogą być większe, przerośnięte) ścieram na tarce o dużych oczkach. Ja nie obieram ogórków. Mieszam ogórki z zalewą – taką samą jak do ogórków kiszonych. Pakuje do słoiczków po dżemie, wkładając jednocześnie po kilka ziaren pieprzu, ziela angielskiego, kawałeczku korzenia chrzanu, pociętych ząbków czosnku i gałązce kopru wraz z nasionami. Słoiczki zakręcam  i ustawiam w kuchni, w cieple. Po kilku (2-3) dniach, gdy nastąpi fermentacja, wycieram brzegi do sucha, zakręcam zakrętką i pasteryzuję. Wynoszę do piwnicy lub spiżarki.

Zupa, takich ogórków jest naprawdę wspaniała, no i już nie trzeba trzeć ogórków.

 

Aronia

Sprowadzono ją do Polski poprzez Rosję i Skandynawię ale pochodzi z Ameryki Północnej. We wschodniej części Ameryki, od kanadyjskich wielkich jezior po Florydę rosną trzy gatunki aronii: czarnoowocowa, czerwona i śliwolistna.

Aronia należy do rodziny Rosaceae (różowatych) i jest spokrewniona z jarzębiną. Jest nazywana „czarną jarzębiną”, zwłaszcza w Rosji. Niemcy mówią „Schwarze Apfelbeere”, Anglicy „chokeberry” (dławiąca jagoda) co dobrze ją charakteryzuje. Niestety, owoce aronii nie wszystkim smakują, są cierpkie i nie da się ich dużo zjeść na surowo. Mają jednak bogactwo związków chemicznych, korzystnie wpływających na zdrowie i trzeba owoce aronii popularyzować.

Ich największą zaletą jest wysoka zawartość antocyjanów (ciemno czerwonych barwników, obecnych m. inn. w czerwonym winie) oraz katechin i ich polimerów (podobnych do występujących w zielonej herbacie). Ten zespół związków nazywa się często bioflawonoidami, ostatnio spotyka się też nazwę fitaminy. Podobnie jak witaminy, nie są syntetyzowane przez organizm człowieka i muszą być dostarczane z pożywieniem, najlepiej codziennie jako porcja świeżych owoców i warzyw. Na ogół zachowują swoje właściwości w przetworach: sokach, dżemach, syropach co jest szansą dla przemysłu przetwórczego i firm farmaceutycznych (żywność funkcjonalna, suplementy). Związki te mają korzystne działanie na wiele procesów metabolicznych, głównie z powodu właściwości antyoksydacyjnych ale nie jest to tylko likwidacja powstających w organizmie wolnych rodników. Pokazano, że stymulują one aktywność jednych enzymów, hamują innych, w sumie przyczyniając się do utrzymania organizmu w dobrej formie. Wykonano setki badań naukowych, których przedmiotem były związki chemiczne występujące w owocach aronii. Celem badań było wyjaśnienie biochemicznych mechanizmów działania, a prowadzono je na hodowlach komórek, zwierzętach doświadczalnych jak i na zdrowych ochotnikach. W ich wyniku powstał obraz zastosowań owoców aronii i preparatów aroniowych. Szczególnie warto je polecić:

  • W profilaktyce przeciwmiażdżycowej. Jak wiadomo choroby serca i układu krążenia to główna przyczyna przedwczesnych zgonów, szczególnie mężczyzn. Poprawa diety poprzez włączenie produktów bogatych w antyoksydanty spowalnia rozwój procesów miażdżycowych. Aronia powinna być stałym składnikiem diety osób zagrożonych zawałem i udarem.
  • W profilaktyce nowotworów. W eksperymentach na myszach pokazano, że w grupie dostającej polifenole rozwinęło się mniej nowotworów, mniej też było przerzutów mimo kancerogennej diety. Zestaw związków obecnych w aronii działa odtruwająco, redukuje niektóre toksyny, z innymi tworzy nierozpuszczalne kompleksy usuwając je z organizmu.
  • Ochrona przed UV. Dotyczy to zwłaszcza osób wyjeżdżających w góry czy na słoneczne plaże prosto od biurka, bez stopniowego przyzwyczajania skóry na słońce. Picie soku z aronii czy łykanie kapsułek z antocyjanami przed wyjazdem na urlop pozwoli dłużej przebywać na słońcu i uniknąć oparzenia w pierwszych dniach. Pokazano, że przyjmowanie preparatów z katechinami dwukrotnie zwiększało dawkę promieniowania konieczną do wystąpienia zaczerwienienia skóry.
  • Do polepszenia wzroku, zwłaszcza nocnego widzenia i ostrości widzenia (antocyjany poprawiają mikrokrążenie, zmniejszają kruchość naczyń włosowatych). Kiedyś dotyczyło to pilotów czy kierowców ciężarówek. Teraz zmęczenie oczu skutkiem długiego wpatrywania się w monitor stało się problemem społecznym. Ponieważ antocyjany korzystnie wpływają na wzrok osób pracujących z komputerem czy długo siedzących przed telewizorem, aronię można więc polecić każdemu.

Najbardziej przekonujące są zawsze wyniki badań epidemiologicznych, przeprowadza się je na dużych grupach ludności, pozwalają wychwycić korelacje pomiędzy sposobem życia i dietą a stanem zdrowia. Dobrze znane są wyniki pokazujące prostoliniową zależność pomiędzy poziomem spożycia nasyconych tłuszczów a zapadalnością na choroby układu krążenia. Mimo wysokiego spożycia tłuszczu liczba zawałów wśród mieszkańców południa Francji była mniejsza, tez efekt nazwano „francuskim paradoksem”. Stał się on początkiem serii badań, stwierdzono bowiem, że wynika z wysokiego spożycia czerwonego wina w tym rejonie Europy. Pokazano, że składniki wina, głównie polifenole (antocyjany, katechiny, flawonole, resweratrol) są silnymi antyoksydantami, przeciwdziałają utlenianiu lipidów hamując proces rozwoju miażdżycy. Związki te (z wyjątkiem resweratrolu) są też obecne w aronii. W Polsce nie rosną winogrona, mamy natomiast aronię. Szklaneczka soku z aronii do kolacji to może być polski sposób na zdrowie.

dr Bożena Ryczkowska

http://www.naturalnamedycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=63&Itemid=75

Ta niewymagająca, odporna na mróz kuzynka jarzębiny to dobrodziejstwo w ogrodzie. Jej czarne owoce są znakomitym orężem do walki z chorobami cywilizacyjnymi.

http://ogrody.gazetadom.pl/info/text.js

Warto bliżej poznać aronię. Krzew odkryto około 300 lat temu na terenie dzisiejszej Kanady i Stanów Zjednoczonych. W XIX w. pojawiła się w Rosji jako okaz w ogrodach botanicznych. Walory zdrowotne owoców aronii odkryto w środkowej Azji, a później w północno-wschodniej Rosji i tam zakładano pierwsze plantacje. Dziś roślina uprawiana jest w wielu krajach. Co ciekawe, Polska jest tu światowym potentatem. W 2003 r. nasi plantatorzy wyprodukowali 15 tys. ton owoców. Soki, koncentraty i mrożonki z aronii eksportujemy do krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Wielbicielami aronii są przede wszystkim Niemcy, Skandynawowie i Austriacy.

//

<!–1–>

Kuzynka jarzębiny

Aronia podobnie jak jabłoń czy grusza należy do rodziny różowatych (Rosaceae) i podrodziny jabłkowe (Pomoidae). Najbliżej spokrewniona jest jednak z jarzębiną (Sorbus), co widoczne jest w kształcie i wielkości owoców. Bywa zresztą nazywana jarzębiną czarnoowocową.

Uprawiany jest jeden tylko gatunek – aronia czarnoowocowa (Aronia melanocarpa), inaczej zwana czarną lub ciemnoowocową. W szkółkach można niekiedy znaleźć odmianę ‚Nero’ wyselekcjonowaną przez rosyjskiego biologa słynnego Miczurina, którego zasługą jest ?import” krzewu do Europy.

Warto polubić aronię, bo ma walory nie tylko użytkowe, ale i ozdobne. Ma efektowne skórzaste liście, w sezonie ciemnozielone, a później ogniste. W drugiej połowie maja okrywa się chmurą białych kwiatów, a jesienią czaruje gronami prawie czarnych, lśniących owoców. Okazy dorastają do 3 m, mają wyprostowane pędy, wytwarzają wiele odrostów korzeniowych. Prowadzone w postaci wysokich, nieformowanych żywopłotów mogą być świetną osłoną przeciw wiatrom, akcentować granicę działki lub służyć do obsadzania skarp. Chcąc uzyskać formę drzewka, szczepi się aronię na podkładce z jarzębiny.

//

<!–1–>

Źródło http://ogrody.gazetadom.pl/ogrody/1,72164,5475858,Aronia__apteka_na_krzaku.html

Moja aronia do mięsa

ARONIA A LA BORÓWKI


Składniki:


2 kg oczyszczonej aronii

1kg jabłek

1 cytryna

1.40 kg cukru kryształu

mielony cynamon

1 cukier waniliowy

2-3 goździki

Owoce aronii posypać cynamonem i cukrem waniliowym. Dodać 2-3
roztłuczone goździki i kilka plasterków cytryny wraz ze skórką.
Wysypać to wszystko na blaszkę do pieczenia, posypać cukrem.
NIE MIESZAĆ!  Wstawić do piekarnika  nagrzanego na 180 stopni, mniej
więcej na 30 minut, aż się cukier rozpuści. Po tym czasie dodać obrane
i pokrojone w grubszą kostkę jabłka i piec jeszcze około 30 minut.
Następnie wyjąć blaszkę z piekarnika, można całość zalać 100-200
ml rumu (ja nie dawałam) wymieszać i napełniać słoiki.
Pasteryzowałam około 5 - 10 minut.

Z podanej porcji wyszło mi 14 malutkich słoiczków ( takich po musztardzie).

Nadal przetwory

Dzisiejszy dzień poświęciłam na kolejne przetwory. Wypróbowałam przepisy Janeczki. Zrobiłam z jej przepisu  „Marchewkę do obiadu” i „Dżem z cukini o smaku pomarańczowym”. http://janeczkowo.blogspot.com/

Marchewka w sosie pomidorowym do obiadu
1 kg marchwi obrać i ugotować na półmiękko. Pokroić według własnego upodobania.
Zalewa
0,5 szklanki octu
0,5 szklanki wody
1 szklanka cukru
1 łyżeczka oleju
0,5 łyżeczki pieprzu
1 łyżka soli
1 mały przecier pomidorowy
1 drobno pokrojona świeża papryka
1 drobno pokrojona cebula
Wszystko zagotować. Zalać marchewkę i pasteryzować 10 min

Dżem z cukinii o smaku cytrynowym lub pomarańczowym
2,5kg obranej i wyczyszczonej cukinii
0,5 kg cukru
2 galaretki cytrynowe lub pomarańczowe
aromat odpowiedni do galaretek
3 łyżeczki kwasku cytrynowego- ja dodaję i próbuję, bo różne są smaki i szczególnie przy dżemie cytrynowym ta ilość kwasku może być za duża.
Cukinię zetrzeć jak najdrobniej. Najlepiej na tarce jak na placki ziemniaczane. Robię to maszynką elektryczną z przystawką do warzyw. Rozdrobnioną cukinię rozgotowujemy na papkę. Ja żeby mieć pewność gładkości cukiniowej papki po gotowaniu ok 1 godz rozdrabniam ją jeszcze blenderem. Następny krok to dodanie cukru, galaretek i kwasku. Wszystko gotujemy jeszcze pół godziny.Trzeba ciągle mieszać, bo dżem lubi strzelać i przypalać się. Gorący dżem nakładać w słoiki. Pasteryzuję je jeszcze 5 minut dla pewności zamknięcia się słoików.

Zrobiłam też przetwory z buraczkami z przepisów, które od lat są w moim zeszycie.

Sałatka z cukinii z burakami.

1 kg buraków ćwikłowych

1 kg cebuli

1 duża cukinia

Zalewa:

1 szklanka cukru

1 szklanka oleju

1 szklanka octu

Buraki ugotować, wystudzić, obrać i zetrzeć na jarzynowej tarce. Cebulę pokroić w półkrążki, posolić do smaku i odstawić na 2 godziny. Cukinie obrać, odrzucić gniazda nasienne, a miąższ zetrzeć na jarzynowej tarce, posolić do smaku i odstawić. Zagotować wszystkie składniki zalewy w dużym naczyniu. Do zalewy włożyć buraki, cukinię i lekko odciśniętą cebulę. Całość wymieszać i zagotować. Gorącą sałatkę wkładać do słoików. Ja pasteryzuję około 10 minut.

Buraczki

2 kg buraków ćwikłowych

Zalewa:

1 szklanka cukru

3/4 szklanki octu

2 cebule

2 ząbki czosnku

5 ziaren ziela angielskiego

5 ziaren pieprzu

5 liści laurowych

1 łyżka soli

Zaczynamy od zagotowania składników na zalewę. Zalewę odstawiamy na noc, żeby przeszła aromatem ziół.  Buraki gotujemy. Studzimy, obieramy i trzemy na jarzynowej tarce. Do buraków dajemy odcedzoną z przypraw zalewę, całość mieszamy i wkładamy do słoików.  Pasteryzujemy około 20 minut.

Warto od razu zrobić podwójną lub potrójną porcję. Buraczki są pyszne.

Zapasy na zimę

Mizeria

5 kg ogórków

5 dużych cebul

1 szklanka octu

1 szklanka cukru

3 łyżki soli

Ogórki obrać i pokroić na plasterki, cebulę w półplasterki.  Wlać ocet, wsypać cukier i sól. Wymieszać i odstawić na pół godziny. Napełniać słoiki i pasteryzować około 20 minut.

Pycha.

Pikantna sałatka

4 kg ogórków

1 szklanka soli

4 czewrone papryki

1 kag cebuli

Zalewa

1 l. wody

1/2 l octu

2 szklanki cukru

1 łyżka pieprzu

1 łyżka ziela angielskiego

1 łyżka chilli

Ogórki umyć, pokroić w plasterki (bez obierania) zasypać 1/2 szkl. soli i odstawić. Paprykę drobno pokroić i posypać 1/4 szkl. soli i odstawić. Cebulę pokroić w półplasterki posolić resztą soli i odstawić. Od czasu, do czasu wymieszać każde z przygotowanych warzyw. Po około 3 godzinach warzywa odsączyć. Składniki zalewy zagotować. Dodać warzywa, wymieszać. Sałatkę włożyć do słoików. Pasteryzować około 15 minut.

Przecier pomidorowy

Robię go bez przepisu. Pomidory pokrojone w małe kawałki rozgotowuję. Następnie przecieram przecierakiem. Jeśli chcę, żeby przecier był gęsty gotuję dłużej. Kiedy uważam, że jego gęstość jest odpowiednia dodaję cukru, soli i mielonego pieprzu do smaku. Gaszę gaz pod garnkiem i dodaję dużo posiekanej natki pietruszki i zgniecionego czosnku. Mieszam napełniam słoiki i pastryzuję około 15 minut.